Love with he heart, not the eyes ♡

wtorek, 15 kwietnia 2014

Pierwszy. ♡

Dzień Dobry ! :)
Piszę na początku, gdyż chciałabym podziękować serdecznie
za każde wejście, każdy komentarz. ;D
Chcę również podziękować Julce, która już mnie męczy o 
rozdział ;) 
Do napisania tego rozdziału zachęciło mnie to KLIK
Oglądałam ten filmik miliony razy, ale dalej mnie tak śmieszy. :D
Czytasz = komentujesz.

~ * ~

W XXI wieku liczy się tylko kogo rodzice są na jakich posadach i ile zarabiają. Jeżeli twój ojciec pracuje w fabryce, a mama nie pracuje to jednym słowem masz przejebane, szczególnie gdy chodzisz do takiej szkoły jak ja. W moim liceum jeżeli twój tatuś nie jest prezesem, premierem, nie ma własnej firmy czy coś podobnego to dla nich nie istniejesz. Jesteś gnębiony, poniżany... Każdy chcę doprowadzić byś się wykończył. Chodzę do tego liceum dopiero pół roku, a już trzy razy lądowałem w szpitalu. Dużo pomogli mi Liam i Danielle. Oni mnie wspierają i cały czas powtarzają, że nie ważne jaki człowiek jest bogaty tylko to co nosi w sercu. W całej szkole tylko oni chcę się ze mną przyjaźnić i nie interesuje ich czy jestem w szkole dzięki stypendium czy dzięki kasie rodziców. Dla nich jestem takim samym człowiekiem jak oni. Liam'a znam od dziecka, gdyż przyjeżdżał z rodzicami co roku do Irlandii i wtedy wynajmowali u moich rodziców mieszkanie. Pan Payne cały czas powtarzał, że chcę by Liam na wszystko zapracował sam. Dlatego gdy oni przyjeżdżali Liam często pomagał mi na farmie rodziców. Gdy zacząłem chodzić do tego liceum myślałem, że wszystko będzie kolorowe, że nie będzie to aż takie trudne, nie wiedziałem, że aż tak mogę się mylić.
- Niall wróć do nas. - usłyszałem głos Liam'a.
Otrząsnąłem się i spojrzałem na przyjaciela, który leżał na moim łóżku i głaskał moją kotkę Tosie.
- Hmmm.. ? - mruknąłem zamykając laptopa, który tylko nie potrzebnie był włączony.
- I co z wycieczką ? - przyjaciel spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- No jadę, chociaż nie chcę. Mama się uparła powiedziała, że to mało kasy i mogę jechać. - powiedziałem obracając się dookoła na krześle obrotowym.
Nasz jakże wspaniały wychowawca zażądał, że nasz klasa pojedzie w czerwcu na dwa tygodnie na wycieczkę, ponieważ jemu nie podoba się atmosfera panująca w klasie. Dobra może atmosfera między mną, a resztą klasy nie jest za wesoła no ale po co od razu ciągać nas po lasach ? Uwielbiałem lasy i atmosferę, która tam panuję jednak jak myślę, że mam jechać ze Stylesem i Malikiem na dwa tygodnie na wycieczkę to mnie skręca.
- Wiesz, że zawsze Ci pomogę.. - powiedział Liam.
Wiedziałem o co mu chodzi, chciał zapłacić za mnie. Nie mogłem się na to zgodzić, ponieważ miałbym straszne wyrzuty sumienia, że on za mnie płaci.
- Liam mówiłem już coś na ten temat tak ? Nie chcę o tym słyszeć, poza tym chodź bo spóźnimy się do pracy. - powiedziałem wstając z krzesła i biorąc portfel oraz telefon.
Wraz z Liam'em pracowaliśmy w kawiarni jako kelnerzy. Liam nie musiał pracować jednak chciał bym nie czół się samotnie.

~ * ~

Od mojego domu do kawiarni to nie cały kilometr dlatego wraz z Liam'em szybko byliśmy na miejscu. Weszliśmy od strony zaplecza, ubraliśmy fartuchy i od razu skierowano nas na sale. Ruchu nie było za wielkiego, ledwo kilka osób na krzyż. Więc Liam stanął za ladą, a ja poszedłem zbierać zamówienia.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc ? - spytałem się wyciągając z kieszeni fartucha notes i długopis.
- Dzień dobry Niall. Poproszę czarną, gorzką kawę oraz szarlotkę. - usłyszałem głos mojego wychowawcy.
- Oczywiście. - mruknąłem i pospiesznie podszedłem do lady.
Podałem Liam'owi kartkę z zamówieniem i poszedłem zbierać następne. Tak miała wyglądać moja praca przez następne 8 godzin, miałem latać od stolika do stolika zbierać zamówienia. Gdy zebrałem wszystkie zamówienia zaczęliśmy z Liam'em roznosić zamówienia. Przy jednym stoliku siedziała dziewczyna mniej więcej w moim wieku.
- Słodka szarlotka dla słodkiej pani. - powiedziałem do niej z uśmiechem, akurat gdy do środka wszedł nasz pracodawca.
Gdy każdy już miał to co zamawiał, a nie było nikogo nowego szef wezwał nas do siebie. Nie wiedzieliśmy z Liam'em za bardzo o co chodzi, dopóki nie weszliśmy do jego gabinetu. Wraz z naszym przełożonym w gabinecie siedział Zayn Malik.
- Chłopcy usiądźcie. Zapewne znacie Zayn'a, gdyż chodzicie do jednego liceum. Zayn będzie z wami pracował, nie wiadomo jeszcze jak długo. Niall zapoznaj Zayn'a ze wszystkimi panującymi tu zasadami, a Liam niech zajmie się salą. - powiedział pan Wood.
Wyszliśmy we trójkę z gabinetu i Liam poszedł na sale, a my do szatni.
- Tu masz fartuch, zbierasz zamówienia i zanosisz albo do mnie albo do Liam'a, zależy który jest za ladą. - mówiłem szybko by nie być z nim długo w jednym pomieszczeniu.
- Niall boisz się mnie ? - spytał mnie mulat, gdy miałem wychodzić.
- Nie boję się. Po prostu wiem, że nienawidzisz mnie tak jak Harry i, że zrobicie wszystko by mnie zniszczyć. To byś tu pracował to kolejny pomysł Harry'ego bym coś sobie zrobił ? - spytałem i nie czekając na odpowiedź wyszedłem na sale.
Zacząłem zbierać brudne naczynia. Cały czas zastanawiałem się dlaczego Zayn tu pracuje. Kolejna sztuczka Harry'ego by mnie zniszczyć ? A może po prostu chcą poznać moje słabe punkty ? Nie znałem odpowiedzi na te i na inne pytania i nie wiedziałem jak dowiedzieć się tych odpowiedzi. Nie wiedziałem tak na prawdę nic. Jestem w pozycji wyjścia i mam dwa wyjścia : Dowiedzieć się prawdy, albo po prostu się poddać i wrócić do Irlandii. Zmywałem naczynia, gdy do kuchni wpadł przerażony Zayn.
- Niall chodź, przyszedł klient i on mówi tylko po hiszpańsku. ! - powiedział spanikowany Zayn.
Wytarłem ręce, wziąłem notes i poszedłem na sale do klienta, którego wskazał mi Zayn.
-Buenos Días. ¿Te puedo ayudar? - spytałem klienta po hiszpańsku.
U nas w szkole nie uczyli Hiszpańskiego ale od małego uczyłem szię Hiszpańskiego w szkole i Irlandii.
-  Buenos días. Me gustaría un café con leche y Negril.
- Bueno. Por favor, espere un momento. - powiedziałem i poszedłem do lady.
Stał tam Zayn i o czymś zawzięcie dyskutował z Liam'em.
- Klient prosi kawę z mlekiem i murzynka. - powiedziałem i wróciłem do kuchni.

~ * ~

To męczarnia trwała, aż do 19. Już wiedziałem, że praca z Zayn'em będzie trudna. Nie chciałem tam z nim pracować jednak nie znajdę nigdzie innej pracy tylko w weekend, muszę pomagać rodzicom. Każdy się ze mnie śmieję, że muszę pracować. Gdyby oni wiedzieli jaką mam sytuacje w domu. Moja mama jest chora na raka, prawie cała wypłata taty idzie ja jej leki. Nie mamy w domu łatwo jednak staramy się to ukryć. Czym mam się chwalić ? Że mama jest chora ? By każdy się nade mną litował ? Ja też przyprawiam rodzicom wiele kłopotów z tymi próbami samobójczymi. Jednak nie potrafię przestać. Jeżeli w szkole jestem oceniany tylko przez to, że nie mam kasy i każdy mnie wyzywa nie poznając mnie. W szkole by dostarczyć komuś rozrywki wystarczy, że się mnie poniży. Ja nie dawałem sobie z tym rady. Prawdę o mojej rodzinie znał tylko Liam i jego rodzice. Pan Payne dużo nam pomógł. Załatwił mamie najlepszych lekarzy, którzy nie brali aż tak dużo pieniędzy. Staram pomagać się rodzicom jak tylko mogę, gdy wszyscy w sobotę wieczorem balują ja siedzę w domu i wraz z Greg'iem sprzątamy w domu. Robimy wszystko by tata miał jak najmniej zajęć, gdy wróci z pracy. Jutro znów miałem iść do szkoły, znów miałem narażać się na wyzwiska innych, znów miałem niszczyć sobie psychikę przez osoby w mojej szkole. Siedziałem sam zamknięty w pokoju, na parapecie z żyletką w ręku. Nie wiedziałem co robić. Nie chciałem znów się ciąć, ale ja nie dawałem już rady, nic już nie będzie takie same, więc co mi szkodzi ? Delikatnie przejechałem żyletką po dłoni. Coraz częściej robiłam coraz głębsze cięcia. Gdy w końcu przerwałem to poszedłem do łazienki, wypukałem rękę i założyłem sobie opatrunek. Gdy było po wszystkim położyłem się na łóżku i zacząłem myśleć. Tak bardzo chciałem powiedzieć Liam'owi prawdę, jednak boję się, że odsunie się ode mnie i użyje tego przeciwko mnie. Wiem, ze nie powinienem tak myśleć ale boję się, że stracę mojego jedynego przyjaciela. A może nie potrzebnie go tak oceniam ? Może dla niego nie liczy się jaki jestem ? Może będzie zawsze przy mnie nie zależnie od tego jaki jestem ? A co na to Danielle ? Ona się odwróci, bo będzie się bała ? A może nie będzie pozwalała mi się spotykać z Liam'em ? Co na to szkoła ? Kolejny powód do śmiechu ? Kolejne okazje do upokorzenia mnie ? Może wywalą mnie za to ze szkoły ? Kim bym wtedy był ? Muzyka to wszystko co mam. Chciałbym, żeby wszystko było takie proste. By wszystko było takie idealne jak na filmach. Niestety moje życie nie jest filmem i by było dobrze zawsze najpierw musi być źle.. A może kiedyś mój los się odwróci i na reszcie będę szczęśliwy ? Chciałbym zostać piosenkarzem... Ale wiem, że moje marzenia nigdy się nie spełniają, bo gdyby się spełniały nie musiałbym się ciąć.. Potrzebuję takiej osoby, która by mnie wysłuchała i pomogła, jednak to jest i będzie tylko marzeniem..

wtorek, 8 kwietnia 2014

Prolog.

Bycie innym nie jest takie łatwe. Albo powiesz ludziom kim jesteś i będą się od Ciebie oddalać i Cię wyśmiewać, albo możesz udawać jakąś inną osobę ale czy wtedy będziesz fer wobec siebie ? Nie wiadomo kim trzeba być w dzisiejszych czas. W szkołach by być kimś musisz zrobić coś idiotycznego, by tym ' lepszym ' się spodobało, albo twój ojciec musi mieć miliony funtów. Dla osób takich jak ja nie ma miejsca na tym świecie. Nigdy nie znajdę osoby, która będzie miała takie same upodobania jak ja. Mam tylko przyjaciela, Liama, z którym przyjaźnie się od dzieciństwa. Jednak i on nie wie o mnie wszystkiego. W szpitalu z podciętymi nadgarstkami lądowałem nie raz. Czy znajdzie się osobą, która będzie taka jak ja ? A może już ją znam, a o tym nie wiem ? 
Szablon by S1K